sobota, 18 stycznia 2014

#18 to wraca, zawsze.



Nienawidzę piątkowych i sobotnich wieczorów. Dlaczego? Eghh... bo wtedy wszystko wraca. W głowie tłoczno od przemyśleń. Próbuję wszystko zrozumieć i znaleźć jakiś sens, dobre wyjście z tego wszystkiego. Nie wychodzi mi. Znów chce mi się ryczeć, wyjść z domu i iść z  słuchawkami w uszach nie wracając, uciec stąd jak najdalej. Po co tu żyć? Tutaj łapię jakąś depresję, zostaję sama. Dlaczego? Dlaczego do cholery tak się dzieje z człowiekiem? Bo co? Bo czasem musi się załamać? Nie może wiecznie chodzić szczęśliwy? Nie chce tak.  
Samotność mi towarzyszy. Jest i nie chce odejść. Ja po prostu kogoś potrzebuję. Kogoś, kto rozpali płomień w sercu i będzie o niego dbał. Nie pozwoli, aby on zgasł i się wypalił. Będzie mnie witał głupim, ale ważnym sms’em rano i żegnał wieczorem wiadomością ‘jak przestanę odpisywać, to śpię. więc kolorowych mała, wiesz jak Cię kocham’. Tak mam marzenia, ale po to one są by je spełniać. Tylko nic na siłę, wiem że we właściwym momencie nadejdzie ta osoba, ten czas na miłość. Tylko, ja naprawdę tęsknie za kimś takim. Wokół tyle miłości. Pary, które mijam codziennie. To zbyt wiele.
Tak dobrze ten rok się zaczął. Chcę by taki był. Z tymi osobami, początek był tak dobry. Czy tak nie mogło by być cały czas? Albo chociaż przez większość czasu. Potrzebuje tego. 2012, 2013 to były kompletne porażki. Niech ten 2014 będzie lepszy. Zapamiętany jako jeden z najlepszych. 


  ''Too much on your head
you've been runnin' for miles tun out of breath
Still the picture on the wall is glowin
Stayin' out late at night
tryin' to figure out what you've become
But if the world would stop tonight 
  Would you notice? Would you notice?''


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz