poniedziałek, 20 maja 2013

#3

Ten nadmiar obowiązków mnie przytłacza. Ciągły stres, nieprzespane noce. Nie rozumiem tego. Dlaczego życie nie może być prostsze? Nie wiem wielu rzeczy. Dlaczego On mnie prześladuje w snach? Tylko najgorsze jest to, ze te sny to nie koszmary. To nasze wspólne piękne historie, które dają mi radość. Ale co z tego jak to wszystko na zawsze pozostanie fikcją ? Skoro to się nie zmieni, to po co ? Po co do cholery ktoś wpuszcza to do mojej głowy ? Po co ktoś mnie rani ? Nie mam pojęcia. Potrzebuję kogoś, kto ogrzeje i naprawi moje zimne, zranione, potargane przez los serduszko. Nie mam tej bratniej duszy. Boje się stawiać kolejne kroki w przyszłość, cofam się. Żyję wspomnieniami, choć nie powinnam. W mojej łowie rodzi się plan, plan na przyszłość, ale inny. Nie wiem czemu mój rozum nie usuwa z niego Jego. Wciąż Go umieszcza w ważnej części mojego życie. Tworzy tylko przyszłość, w której jest On. Tylko taką, gdzie razem spędzamy czas. Nie jestem w niej sama albo z kimś innym. Choćby z mojej wyobraźni. Widzi moją przyszłość tylko z Nim w roli głównej. Dlaczego ?
Chciałabym żyć na nowo.

Nowy etap ? Już nie raz  próbowałam. Nie wychodzi mi to zbyt dobrze. Jednym słowem moje życie to parodia. Sama nie ogarniam co się dzieje. Wszystko się pląta, przemija nie wiem kiedy. Ucieka, przelatuje mi przez palce. Każdy dzień szybko mija i zanim się obejrzę mija miesiąc. to wszystko mi znika nie wiadomo kiedy. I tego się boję, że życie mi ucieknie i nie zdążę go tak przeżyć jak powinnam. Może muszę odczekać te 3 miesiące i odnajdę szczęścia w nowej szkole, a co jak go tam nie będzie? Co jeśli ono nie chce do mnie przyjść ?

czwartek, 16 maja 2013

#2 Przyjaźń ?

To naprawdę paranoja. Wczoraj napisałam tego posta na szybko, przyszło do mnie "natchnienie" i go napisałam, a teraz ? Teraz wymiękam. Nie zdawałam sobie sprawy ile w tym jest prawdy. Ile z tego jest realne. Nie miałam pojęcia, ze to wszystko może być takie prawdziwe.


Zacznijmy od tego co to jest przyjaźń XXI wieku ? Ma to niesamowicie dużo definicji, wśród nich znajdzie się również ta prawdziwa. Taka normalna, pisanie, dzwonienie, spotykanie się, zwierzanie się z pewnością, że ta osoba się nie wygada. Ale coraz rzadziej o taką przyjaźń. Bo przecież bardziej popularna jest teraz "jesteś fajna/y jak coś chcę". Taka jest prawda. Masz znajomych. Uważają Cie za zwykłego koleżankę/kolegę, a nagle. Nagle jak to Ci nie zaczynają słodzić, bo hallo ! Potrzebuję czegoś ! Naprawdę mnie to denerwuje. Bo po co ? Po co jakieś nie wiadomo co, skoro później i tak się nadaje za plecami ? Tak. XXI wiek. Nie zapomnijmy, o "jesteśmy przyjaciółmi (ale tylko piszemy tak w szkole, na ulicy się nie odzywamy)" wnerwia mnie takie coś. Co to za przyjaźń przez internet czy telefon ? Skarbie, to nie przyjaźń. Kolejny rodzaj, to chyba jest ten fałsz. "Ej powiem Ci coś, ale nikomu nie mów ok ?" i leci taki sznurek z wiadomością do kolejnych 10 osób. To boli, jak myślisz, ze możesz komuś zaufać, a tu nagle bum ! Tracisz to. Ta osoba traci zaufanie. Boisz się, ze kolejny i kolejny, i kolejny, i kolejny raz tak postąpi. To nie jest miłe. Oh i jeszcze to kochane przekręcanie Twoich słów ! Powiesz cos, co zupełnie sie nie wiąże z tym za co dostałeś opierdziel. Naprawdę nienawidzę tego. Fałsz, fałsz, fałsz ! Mam tego dość ! Naprawdę niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy, jak szybko wszystko się rozchodzi. Chcąc zniszczyć coś, sami niszczą siebie. Ranią, na oślep wbijając ostrze. To wszystko jest beznadziejne, ale czy to ma sens ? Bo masz grupkę, którą kochasz jak rodzeństwo, a tu bum! Nie masz z kim wyjść na spacer, na pizzę, do kina. Zostajesz sam jak palec. Może i mam te szesnaście lat, ale chyba już trochę przeszłam. Tak naprawdę nikt nie wie, co się dzieje tam w środku. Czasem pod maska szczęścia, ukrywa się smutne wnętrze.


wtorek, 14 maja 2013

#1. Życie

Czym tak naprawdę jest życie ? Trudno jest określić. Czasami wydaje się, że tak naprawdę to jedna wielka gra. Gra w której mamy tylko jedno życie. Nie zawsze udaje nam się dobrze wykorzystać tą jedną szansę. Popełniamy mnóstwo błędów. Tych błahych jak i tych poważnych. Pod wpływem emocji robimy krok, którego potem żałujemy. Pochopna decyzja rujnuje nam je całe. Nasze życie się wali i nie mamy już nic. A mimo to trwamy. Staramy się udźwignąć narzucony nam ciężar, nie poddajemy się. Choć zdarzają się takie wypadki. Psychika już siada. To wszystko jest nie do wytrzymania. Skoro ktoś już sobie wmówił, że umarł psychicznie, to wmawia sobie kolejną bzdurę, że fizycznie też już umiera. To nie jest prawdą. Naszą psychikę budujemy sami. Sami ją składamy z porozrzucanych puzzli jak jest z nią krucho. Sami sobie radzimy jak ona ma dość. Musimy. Bo chcieć to móc. Traci się to jedno życie, które już nie wróci. Ktoś taki sam siebie zabija. Samobójca, to osoba, która nie chce żyć. Nie czuje potrzeby życia i cieszenia się z życia. Ale samobójca to też człowiek chory, któremu trzeba pomóc. Nie zawsze się udaje. Czasami jest za późno.
Więc czym tak naprawdę jest życie ?
Czy życie to wielki znak zapytania ?  Czy gra tocząca się nieustannie ? Czy to jest coś miedzy wygrać, a przegrać ? Czym ono jest ? Może rozkmińmy je razem ?



Tak oto postanawiam zacząć. O czym będzie blog "Rozkmińmy życie" ? O tym co mnie dreczy. o tym co w życiu jest niezrozumiałe. O tym co ciągle wierci mi dziur ę w głowie pytaniami. Moze po prostu o życiu ? Na to wygląda

~Wiktoria