Wiecie co jest najgorsze? Bezradność. Gdy chcesz coś zrobić
ale nie do końca jesteś w tym przekonany, gdy jedna połowa serca chce tego, a
druga czegoś innego. To jest cholernie trudne. To jest najgorsze. Sytuacje gdy
jesteś bezsilny wobec samego siebie. Wtedy gdy nie potrafisz podjąć decyzji.
Jesteś rozdarty. Kochasz, ale nadal pamiętasz tą pierwszą
miłość, która nadal jest tak ważna. Najgorzej jak przychodzi czas w
którym się najwięcej działo. Wakacje, na których w zasadzie
stało się wszystko. Gdy było tak, tak jak w filmach, Wbrew
rodzicom, z falą naciągniętych faktów, we własnej tajemnicy. W
tajemnicy, w której było wręcz idealnie. Moment, w którym zdajesz sobie
sprawę że jest inaczej. To wszystko co było zostało teraz przekreślone grubą,
czarną kreską spod której ledwo co widać. To boli, najgorsze jest to, że
to siedzi w Tobie. Jest i już nie tak głęboko jak się wydawało
ukrywać, wypływa. We wszystkim. W każdym biciu serca jest coraz
bliżej świata. Chcesz krzyczeć, ale nie możesz. Dusisz w sobie krzyk,
płacz, stajesz się bezbronny. Bezradny. Rozdarty. Zraniony. Mimo, że masz
wszystko, szczęście i miłość są obok, a jednak. Czujesz, że to
wszystko teraz jest inne. Czas który kiedyś był upragniony,
bo wtedy przychodziło szczęście i czas na sekrety, bo serce tego
chciało, tego potrzebowało. A teraz się dusisz powietrzem, które
wdychasz. Niby ruszyłeś do przodu, a tak naprawdę nagle zacząłeś się
cofać. Wszystko co niewyjaśnione chce z Ciebie wyjść, po
prostu chcesz się uwolnić od tego wszystkiego. A najgorsze
jest to, że nie chcesz, nie potrafisz. I pochłaniasz kolejnego drinka
tylko po to żeby nacisnąć "wyślij" ale to nic nie daje. Umysł jak
zwykle zawodzi i jest zbyt racjonalny. Jesteś bezradny, tak bardzo
bezsilny. Nie da się uciekać przed niczym. Nigdy. Uczucia,
to nie słowo wystukane na klawiaturze,
które możesz skasować naciskając backspace. W pewnym
momencie, gdy nadchodzi czas w którym one zawsze były najmocniejsze
nie wiesz co się dzieje. A człowiek walczy, z samym sobą, bo to
co się rozgrywa w nim, jest bezsilnością wobec siebie,
swojej przeszłości i wobec tego co było dla nas najważniejsze i nie
chce odejść, bo to nie tak miało się skończyć. Ne miało
zostać niedopowiedziane.