środa, 23 grudnia 2015

#39 Wystarczy jedna sekunda

Cześć. Mamy święta (prawie). Miały być to najcudowniejsze święta w moim życiu, bo jest On. Cholera jasna dlaczego moje przeczucia muszą się sprawdzać? W tym momencie ciężko mi skleić słowa, nadal drżę, a serce mi wali jak oszalałe. Jeden telefon, informacja, że miał wypadek, szok i chwilę później ulga, że nic Mu nie jest, Nie ma na Nim ani jednego śladu po wypadu. Samochód? Co z tego, że do niczego się nie nadaje, ważne, ze Jemu nic nie jest. Super święta. Strach nie chce odejść,a sen szybko dziś nie nadejdzie. Jestem kobietą, a kobiety lubią się martwić bez powodu, wymyślać swoje i tak jest teraz, Boję się jak cholera, martwię się i nie chce sobie wyobrażać,co mogło się stać, ale mój umysł robi to automatycznie. Jedna sekunda, chwila i mogło stać się tak wiele, życie jest zbyt kruche. Nie rozumiem tylko dlaczego, gdy już znalazłam swoje szczęście, pojawiają się te komplikacje, widocznie tak ma być, ale cholera jasna, ja chcę się tylko z Nim zobaczyć raz na tydzień, na chwilę, móc się przytulić tak mocno jak potrafię, powygłupiać się i pozwolić Mu rozśmieszać mnie do tego stopnia, że tracę oddech i nie wytrzymuje już z bólu brzucha, ale nadal się śmieję.
Po tylu próbach, nieudanych próbach nareszcie jestem szczęśliwa, kocham tak mocno jak nigdy wcześniej i zależy mi bardziej niż kiedykolwiek.
 Lubię być Jego i lubię fakt, że On jest mój, nie chcę innego. Nie wyobrażam sobie znaleźć drugiego takiego mojego własnego idealnie nieidealnego, ja tego nie chce, ja chcę tylko Jego do końca. Chcę się tulić w ramiona w których nie grozi mi nic.
Chcę przywitać z Nim 2016 i każdy następny. Chcę z Nim spełnić marzenia. Chcę z Nim podróżować. Chcę z Nim wszystko. Niby niewiele, a jednak tak dużo. Ja chce Go tylko na zawsze.