czwartek, 1 stycznia 2015

#31 i co z tym wszystkim?

2 0 1 5. 
Kolejny rok. 
Znów nowa czysta kartka.  
Bądźmy realistami.
Huczne przywitanie. Dobra zabawa ze znajomymi. Litry przelanego alkoholu. Mnóstwo wystrzelonych fajerwerków. To wszystko, aby podsumować stary rok czy też przywitać nowy. Ale tak naprawdę powiedz mi jak wiele się zmienia? Liczba, która określa rok "idzie" o jeden w górę. My stajemy się o rok starsi, może nawet dojrzalsi. Niektórzy stawiają przed sobą nowe postanowienia, które są cholernymi wyzwaniami, ale i tak większość z nich to tylko puste obietnice podejmowane, bo nowy rok. 
Może i czasami tak jest, że skoro mamy ten nowy rok to zmieńmy coś w nim?
 Znajdźmy powody przez które trudno nam dojść do szczęścia. Szukajmy tego cholernego problemu. Gdzieś on musi być. Często bliżej niż nam się wydaje. A my? Może czasami sami sobie utrudniamy dość prostą drogę. 
Zaczynamy z rokiem tę książkę od nowa? Jestem za, ale trochę w inny sposób. Bo czy jest sens zapominać o tych złych rzeczach, które nas spotkały? Po co zamazywać coś co nas tak wiele nauczyło. Mimo, że nie raz dostaliśmy po dupie, to mimo wszystko te rany, lekkie zadrapania, bliny które pozostały na duszy uczą nas najwięcej. Może zacznijmy tę nową książkę, ale nie zapominajmy o tym, co już wiemy z poprzednich części. Nie ważne czy mamy 12, 18 czy 38 lat, życie jednak nas czegoś nauczyło. Gdzieś w głębi to boli, ale tak naprawdę czy dzięki temu wiele spraw się nie wyjaśniło? Czy pewne sytuacji dzięki temu się same nie rozwiązały? Jedna rana, a kilka rozwiązanych problemów? Nie zapominajmy o tym w nowym roku, który ma być naszą odskocznią. Lepszym startem w  coś dobrego. Może plotę tak naprawdę głupoty, ale dla mnie jednak tak to mniej więcej wygląda.
Nie oszukujmy siebie, chcąc stworzyć coś lepszego. Bądźmy prawdziwym sobą. Dążmy do szczęścia opierając się na wielkiej wiedzy jaką już posiadamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz