sobota, 8 czerwca 2013

#4 This is the end...

Nie wiedziałam, że to będzie tak wyglądało. Nie miałam pojęcia, ze ta rozmowa zakończy coś raz na zawsze. Do teraz nie mogę sobie wybaczyć, że nie powiedziałam mu wszystkiego, że nie pokazałam mu Moblo, że nie wysłałam mu naszego zdjęcia jak trzymamy się za ręce zrobionego  ukradkiem. Żałuję. Niestety, nie miałam tyle czasu. Te dziesięć minut wszystko skończyło. Jedna rozmowa. Krótka, a za to jak bolesna. Przynajmniej wiem, że jednak zadecydował nie być ze mną. Dał mi wyraźnie do zrozumienia, że nie chce ze mną być. Mam pewność, ze nic nas nie łączy (po za moja miłością do niego). Wiem, że mogę z kimś innym być mając czyste sumienie. I to mnie nawet trochę cieszy. Bo nie będę się obwiniała o to, ze jestem z nim, bo to co napisał nie miało sensu. Nie będę się obwiniać, że może by nam wyszło tylko mam kogoś innego, ale chyba o to w tym chodzi? Chyba po to dostałam tego kopa odwagi, żeby z nim pogadać i dowiedzieć się jak ktoś mi potrafił obrobić dupę.
Choć w sumie, trochę mnie nie przekonał,  bo nadal mi się łzy w oczach pojawiają podczas magi powracania wspomnień. Nadal, gdy oglądam Harrego Pottera łzy stają mi w oczach. .
Nie chcę. Dlaczego moje serce nie może być oddane komuś innemu? Dlaczego nie upatrzyło sobie kogoś innego jako cel miłosny? Do cholery jasnej! I jeszcze ta głupia nadzieja, że będziemy razem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz